sobota, 29 grudnia 2012

Kierbedzia

Przecież dokładnie sprawdzałam trasę przed wyjazdem! Kurcze, te kartki z wydrukowaną mapą google zupełnie nie zdają egzaminu. W każdym razie - mam już pewność, istnieją drogi, o których google nie ma pojęcia i są takie, które istnieją tylko na ekranie komputera. Zawrócę na najbliższych światłach, albo nie, objadę to dookoła. Jednokierunkowa, muszę jednak jechać w lewo. Tutaj ryneczek, piękne warzywa, ale tłok niesamowity, skręcam w prawo. I jeszcze raz w prawo, bo dostałam się wprost pod jakiś urząd, pod którym samochody są zaparkowane wszędzie. Jeszcze raz w lewo i nerwowe poszukiwanie mapy w schowku samochodu. Parkuję niemalże w pionie, ktoś mnie przegania, że to parking tylko dla klientów salonu piękności Marcel. W nosie mam piękność, bo absolutnie nie wiem już skąd przyjechałam i dokąd mam jechać. Odjeżdżam, zrzucam szalik i znajduję jakieś miejsce do parkowania z widokiem na piękną parkową fontannę. Wyjmuję jeszcze raz mapę. Nic. Zero sensownych wniosków.  Szamoczę się próbując opanować gps w telefonie, ale urządzenie absolutnie nie jest w stanie stwierdzić gdzie jestem i jako bieżące położenie pokazuje mi piękne zdjęcie ziemskiej kuli. Brawo! Tyle to i ja potrafiłam stwierdzić. Wychodzę z samochodu i widzę człowieka, który siedzi na ławce i coś czyta. Podnosi wzrok, przygląda mi się bacznie, robi znak krzyża świętego, co mnie przeraża, ale po chwili dostrzegam, że to dlatego, że w ręku trzyma brewiarz. Uśmiecha się do mnie i mówi, zwyczajnie: 

Czy mogę pani jakoś pomóc? 

Opowiadam trochę chaotycznie, trochę bezsensownie, o tym dokąd i dlaczego zmierzam, jak tu dotarłam i jak zagadkowo kręcę się po ulicach od dłuższego czasu. Kiwa ze zrozumieniem głową i uśmiecha się.

To może wybierzemy się razem? Będę pani towarzyszył?

Proponuje i po chwili wsiadamy do samochodu. Ruszam i Bogu dziękuję za człowieka, który wie dokąd pragnę dotrzeć i chce mi na tej drodze towarzyszyć. Kilka pierwszych uwag i już wiem: właściwy człowiek, na właściwym miejscu. Tylko Ty - dobry Boże, mogłeś tak to wszystko wymyślić.