"Jezus powiedział do swoich uczniów: Słyszeliście że powiedziano: Będziesz miłował bliźniego swego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swoich braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski."
Mt 5, 43-48
Syn uczy synostwa. Sam idzie pierwszy, miłuje nieprzyjaciół i modli się za tymi, którzy Go prześladują. Jezus bardzo prosto ostrzega, żeby nie oceniać, nie osądzać, nie etykietować. Bóg jest łaskaw dla wszystkich. Całe Jego dobro jest dla każdego, bo każdy jest Jego dzieckiem. To życie tutaj, to jakby wydoskonalanie się w tym dziecięctwie. Dzień za dniem odkrywanie, czym jest to doskonałe, czy jak można to również przetłumaczyć, dojrzałe synostwo.
Kiedy oglądamy dowolny mecz, skład drużyn jest w nim dość jasno określony. W trakcie gry raczej nie zdarza się, że któryś z zawodników nagle zmienia zdanie i zaczyna zdobywać punkty, dla drużyny, która była dopiero co jego drużyną przeciwną. W życiu duchowym to wszystko nie jest takie łatwe.
Oglądałam wczoraj Misterium Męki Pańskiej wystawiane przez Alumnów WSD Księży Pallotynów. Obudziło to we mnie tysiące pytań, mam pewność, że Bóg bardzo konkretnie na nowo walczył o moje serce. Jednym z ważnych wniosków było to, jak bardzo Piotrowe jest moje niezrozumienie tego, co Bóg tam naprawdę czyni w moim życiu, co Bóg stara mi się powiedzieć. Drugim, Piotrowo - Judaszowa, prostota i łatwość w, trzymając się powyższego porównania, przechodzeniu z drużyny do drużyny. Jak łatwo mi przychodzi grać do przeciwległej bramki. Jak często nie zauważam, że już sprzedałam Jezusa, że już się Go zaparłam, że moje słowa, czyny i myśli krzyczą "nie znam tego człowieka."
Moje dojrzewanie w dziecięctwie Bożym, to też na nowo odkrywanie czym jest miłość. Miłość, która nie tylko zachwyca się tym, co w drugim człowieku jest piękne, mądre, wartościowe, święte, mocne..., ale również to co słabe, bezbronne, kruche, chore... I która zrobi wszystko, aby w tym tego człowieka ochronić, otoczyć opieką, umocnić.
Błogosławcie. Pięknie czyńcie. Módlcie się. Tak mówi tekst Pisma Świętego. Z ogromną delikatnością prowadząc ku Zmartwychwstałemu. Zwłaszcza w tym wszystkim co rani i w tym co zranione. Tak właśnie.
Pwt 26,16-19; Ps 119,1-2.4-5.7-8; 2 Kor 6,2b; Mt 5,43-48