W nieodległej krainie, tuż za górą wysoką, panował Król Najlepszy z Najlepszych. Poddani kochali go i szanowali, nauczeni tym, że to On zawsze kochał i szanował swoich poddanych. Był zawsze, kiedy Go potrzebowali, bronił, tak, że czuli się bezpieczni, a każdy z nich mógł zajmować się tym, co sprawiało mu radość. W ten sposób w królestwie nie brakowało ani strażaków, ani krawców, ani sadowników, ani pszczelarzy, ani piekarzy... Ogólnie mówiąc: nic nikomu nie brakowało.
Oczywiście byli tacy, którzy nie chcieli należeć do królestwa Króla Najlepszego z Najlepszych, bo nie chcieli słuchać swojego serca i wybór, który Król im dawał, męczył bardziej od niewoli i ograniczeń, o których mówili inni królowie. Pewnego dnia, kiedy Król wraz ze swoimi rycerzami jechał przez las, został zaatakowany przez bandę zbójców. Rycerze bronili go dzielnie, niestety, jeden z nich poległ. Król Najlepszy z Najlepszych zaniósł go do zamku, a potem zadbał o pochówek z najwyższymi honorami.
Kiedy przyszedł do domu rycerza, w kuchni kolację gotowała jego matka, Król przytulił ją serdecznie do siebie i zapłakał. Kobieta spojrzała na Niego i powiedziała: Czemu płaczesz? Zrobił to co należało, ja byłam tylko jego matką, Ty zaś jesteś jego i naszym Królem. Ojciec rycerza pracował w sąsiedniej izbie, był szewcem i kończył właśnie parę pięknych trzewików. Król przytulił go i zapłakał. Ojciec powiedział: Królu, skąd te łzy? Zrobił to, bo cię kochał, będzie nam go brakowało, był naszym synem, ale Ty jesteś naszym i jego Królem! Król zaskoczony poszedł do braci i sióstr rycerza i usłyszał dokładnie to samo. Potem odwiedził jeszcze dom ukochanej, która powiedziała: Kochałam go całym moim sercem i on też kochał mnie z oddaniem, ale Ty jesteś moim i jego Królem. Nigdy nie chciałam być dla niego pierwsza, zawsze chciałam być druga. Po królu.
Król wyszedł z wioski pozdrawiany przez jej mieszkańców, którzy kłaniali Mu się, oddawali Mu cześć, ale też z ogromną serdecznością podchodzili i rozmawiali. Mówili o swoich dzieciach, domach, potrzebach, dzielili z Nim swoje radości i swoje smutki. Wiedział, że jest im drogi. Wiedział, że dla nich, jest po prostu Królem Najlepszym z Najlepszych.
Kiedy stanął na pustej, pełnej kwiatów łące, podniósł oczy do Nieba i powiedział: Ojcze, jak to dobrze, że tak wiele dla nich przygotowałeś. Ojcze jak to dobrze, że też mogę im dać się cały.